Stolicy Lanzarote nie sposób nie dostrzec już z odległości kilkunastu kilometrów, a to za sprawą najbardziej rozpoznawalnego na wyspie budynku -
Gran Hotelu. Górujący nad
Arrecife wieżowiec liczy sobie aż 17 pięter i jest jedyną budowlą niezgodną z koncepcją
Cesara Manrique. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy pięciogwiazdkowy hotel szpeci, czy też stanowi wartość dodaną Arrecife. Pewne jest to, że chcąc, nie chcąc, stał się swoistym symbolem tego miasta.
|
Gran Hotel & Spa |
Do Arrecife wybraliśmy się w słoneczne przedpołudnie. Tym razem nie trzymamy się konkretnego planu zwiedzania - zamierzamy cieszyć się piękną pogodą, pospacerować, a przy okazji zobaczyć kilka miejsc charakterystycznych dla stolicy Lanzarote.
Wjeżdżamy do miasta od strony lotniska. Ta część Arrecife jest mimo wczesnej pory dość zatłoczona i trudno tu o miejsce postojowe. Niepotrzebnie ulegamy presji i zostawiamy samochód na płatnym parkingu w podziemiach Gran Hotelu, okazuje się bowiem, że kilkaset metrów dalej (jadąc w kierunku Costa Teguise) sytuacja parkingowa ma się o wiele lepiej.
Pozbywamy się zbędnego póki co balastu w postaci samochodu i przerzucamy się na środek transportu najbardziej niezawodny - własne nogi. Ostatni rzut oka w mój "magiczny zeszyt", w którym mam chyba przepisane pół Internetu :D i zaraz będzie jasne, w którym kierunku powinniśmy ruszyć.
|
Mój "magiczny zeszyt" - ja występuję w roli tła ;) |
Swoje pierwsze kroki kierujemy na nadmorski deptak i szybko stwierdzamy, że nadbrzeże Arrecife ma w sobie wiele uroku.
|
Nadbrzeże Arrecife |
|
Za mną Islote de Fermina, zamknięta czasowo dla turystów ze względu na zły stan techniczny kładki |
|
Mozaika |
Przy Gran Hotelu znajduje się miejska plaża o złotym piasku - Playa del Reducto. U nas niestety występuje tylko na jednym zdjęciu. Historia tej fotografii jest krótka i zwięzła. Aparat na chwilę przejął mąż, podczas gdy żona ogarniała plan miasta.
- Zrobiłeś zdjęcia plaży? - zapytała naiwnie żona
- Oczywiście - odpowiedział zdecydowanie, rozwiewając resztki wątpliwości u małżonki.
Tak, tak - zrobił... Jednak dopiero po powrocie do Polski okazało się, że mój mąż to wyjątkowy minimalista ;)
|
Nie dość, że to nasze JEDYNE zdjęcie Playa del Reducto, to jeszcze musiałam wleźć w kadr :D |
Nieświadoma tego, że plaża nie została godnie uwieczniona na zdjęciach, zarządzam wymarsz w kierunku
Punte de Las Bolas. Po drodze mijamy kilka budowli, które przyciągają obiektyw aparatu.
|
Policia Local |
|
Nadbrzeżna promenada |
|
Informacja Turystyczna |
|
Rzeźby licznie występują w Arrecife |
Docieramy do pierwszego obowiązkowego punktu w stolicy Lanzarote -
Puente de las Bolas (Mostu Kul) na którym położony jest
Castillo de San Gabriel (Zamek św. Gabriela). Pierwotnie budowla ta służyła jako twierdza obronna - chronić miała wyspę przed atakami piratów. Obecnie zorganizowano tam wystawę dotyczącą historii miasta Arrecife. Wstęp kosztuje 3 €.
|
Puente de las Bolas |
|
Museo de Historia de Arrecife |
|
Castillo de San Gabriel |
Słońce praży niemiłosiernie, choć to dopiero przedpołudnie. Zapowiada się na najcieplejszy dzień podczas naszego pobytu. Decydujemy zatem dojść do drugiego zamku -
Castillo de San Jose, położonego przy Avenida Puerto de Naos i nie zbaczać już w handlowy deptak Calle Leon'y Castillo.
Kościół św. Genezjusza fotografujemy więc od strony nadmorskiej promenady.
|
Iglesia de San Gines |
Będąc w Arrecife nie sposób nie zauważyć naturalnej laguny w centrum miasta -
Charco de San Gines. Wokół jeziorka rozstawione są liczne stragany, na których jednak raczej na próżno szukać lokalnych wyrobów. Targowisko o wiele bardziej przypomina chiński market, więc nie poświęcam mu zbyt wiele uwagi.
|
Charco de San Gines |
Po około dwukilometrowym marszu docieramy do
Zamku św. Józefa. Historia tej XVIII-wiecznej twierdzy jest dość ciekawa. Pierwotnie powstała jako magazyn broni i w takim celu wykorzystywano ją przez około 100 lat. Później, aż do połowy XX stulecia zamek stał zupełnie opuszczony. I tu znów swój udział ma
Cesar Manrique - pod jego kierunkiem odrestaurowano budowlę, by w jej wnętrzu urządzić Muzeum Sztuki Współczesnej. Prócz dzieł samego Manrique, znajdują się tutaj prace m.in Pabla Picassa, Antoniego Tapiesa, czy Joana Miro.
|
W drodze do zamku - metalowe łódeczki wykonane ze starych zbiorników |
|
Castillo de San Jose |
|
Eksponaty |
|
Ach... mieć w domu taki żyrandol :D |
|
We wnętrzu zamku |
|
Sztuka jest wszędzie |
W drodze powrotnej zatrzymujemy się jeszcze w miejscowości
Playa Honda. Znajduje się tutaj długa, piaszczysta plaża. To doskonałe miejsce do obserwowania startujących i lądujących samolotów, gdyż lotnisko położone jest w bezpośrednim sąsiedztwie plaży.
|
Widok na Arrecife |
|
Playa Honda |
|
Playa Honda |
|
Playa Honda |
|
Leci, leci samolocik ;) |
Ach, jak tęskno do czystego nieba... Jakie są Wasze sposoby na odpędzenie wszędobylskiej listopadowej szarości? Oczywiście prócz podróżowania, bo to zawsze niezawodna metoda na jesienną chandrę :)
Piękne zdjęcia!!! W tym roku planuje jeszcze się tam wybrać, Ale zobaczymy jak to wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam! Nie tylko Lanzarote, ale też inne Wyspy Kanaryjskie. Każda z nich jest inna, ale tak samo zachwycająca :)
OdpowiedzUsuńNo w tym roku jednak już nie wyjdzie, ale w przyszłe wakacje... hmm :):):)
UsuńTrzymam kciuki, aby się udało :)
UsuńJa byłam w tym roku na Teneryfie, ale Lanzarote tez oczywiście jest na liście moich marzeń wraz z resztą wysp kanaryjskich. Kto wie, może w przyszłym roku?:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:)
Każda z kanaryjskich wysp jest unikatowa, w zeszłym roku Teneryfa podbiła moje serce i stała się póki co moim najukochańszym miejscem na świecie :) Ale o tym wkrótce.
UsuńŻyczę Ci spełnienia wszystkich podróżniczych marzeń!!!