Ananasa nie szukaj na palmach

Mogę się założyć, że niemal każdy z nas przynajmniej raz w życiu widział dziecięcy rysunek przedstawiający tropikalną wyspę - niebieska woda, złoty piasek, palmy, a na palmach... ananasy. Dość powszechnie panuje błędne przekonanie, że to właśnie tam, ponad głowami, szukać należy tych smacznych owoców. W istocie jednak sprawy mają się zupełnie inaczej. Między innymi o tym, że na palmach nie należy szukać ananasa oraz jak wygląda pieprz, cynamon i wanilia zanim znajdą się na sklepowych półkach zapakowane w kolorowe torebeczki, przekonać można się tutaj - na plantacji przypraw.


Zanzibar bywa nazywany "wyspą przypraw" ze względu na mnogość znajdujących się tutaj większych i mniejszych plantacji - tzw. Spice Farm. Zdecydowana większość turystów decyduje się na odwiedzenie którejś z nich. Postanowiliśmy, że nie skorzystamy z typowego Spice Tour, ale sami wybierzemy się na największą, rządową farmę Kizimbani


Z samego rana łapiemy z Uroa dala-dala do stolicy wyspy. Tam z kolei przesiadamy się w busa oznakowanego K\Spice i po około dwudziestominutowej jeździe docieramy do celu. Część dala - dala swój kurs kończy w centrum miejscowości, inne zaś przejeżdżają tuż przy wjeździe do plantacji. Warto wcześniej zorientować się dokąd finalnie zmierza bus, do którego wsiądziecie.

Wjazd na rządową plantację przypraw

Zbliżamy się do błotnistej drogi prowadzącej na farmę i w momencie materializuje się przy nas młody chłopak, który będzie naszym przewodnikiem po świecie przypraw. W blaszanej budce uiszczamy jeszcze opłatę za wstęp (5 $) i wsiadamy do osobówki, którą zostajemy podwiezieni do samego wejścia na plantację. W czasie krótkiego przejazdu przewodnik opowiada historię plantacji, jej rolę w życiu społeczności oraz pokrótce charakteryzuje rośliny, które lada moment będziemy mieli okazję obejrzeć z bliska. 

Tego dnia pogoda jest raczej w kratkę - żar lejący się z nieba co jakiś czas przerywany zostaje przez epizody ulewnego deszczu. Nie przeszkadza nam to jednak w zwiedzaniu plantacji, przed opadami skutecznie chronią gałęzie drzew. 

Zaczynamy :)

Wizyta na plantacji jest świetną okazją, by zobaczyć jak w rzeczywistości wyglądają przyprawy, które zazwyczaj znamy wyłącznie w sproszkowanej, mocno przetworzonej wersji. Z każdej strony uderzają nas różnorodne zapachy i kolory.

Wanilia

Trawa cytrynowa

Pieprz

Imbir

Cynamon

Kora cynamonu

Papryczka chilli

Szczególną uwagę nasz przewodnik zwraca na goździki. Zanzibar słynie na całym świecie właśnie z uprawy tejże przyprawy - współcześnie pod względem produkcji wyprzedzają go Madagaskar i Indonezja, choć w poprzednich stuleciach nosił miano bezkonkurencyjnego lidera w tej dziedzinie.

Drzewo goździkowe

Na plantacji znajdują się nie tylko przyprawy. Mogliśmy zobaczyć tutaj jak rośnie i wygląda między innymi bawełna, aloes oraz kawa.

Kwiat bawełny

Bawełniane pole rośnie wokół mnie

Bawełna

Aloes

Dojrzewające na słońcu ziarna kawy

Nie lada gratką dla mnie jako kosmetyczki była możliwość przyjrzenia się z bliska roślinie o wdzięcznej nazwie Lawsonia, z której pozyskuje się hennę oraz posłuchać o procesie wytwarzania tego specyfiku. 






Pierwszy raz w życiu mamy okazję zobaczyć na własne oczy chlebowce - jackfruit. Największe okazy osiągają wagę nawet 10 kilogramów. Owoc ten łączy podobno w sobie smak banana i ananasa.



Pora na tytułowego bohatera - ananasa. Owoce te, wbrew powszechnemu przekonaniu, wcale nie rosną na drzewach. Gdzie zatem? Na grządce, w postaci sadzonek. Zobaczcie sami :)



To wciąż jeszcze nie koniec atrakcji. Przewodnik prowadzi nas na niewielką polanę, gdzie zostajemy poczęstowani świeżo zerwanym kokosem. Swoimi umiejętnościami wspinaczki na kokosową palmę popisuje się tutaj Mr Butterfly. Jego wycieczce niemal na szczyt palmy towarzyszy radosny śpiew oraz owacja publiczności.

Woda kokosowa gasi pragnienie


Mr Butterfly

Jambo!

W drodze na szczyt

Czy wśród widzów znajdzie się śmiałek, który spróbuje powtórzyć wyczyn Mr Butterfly'a? Ależ oczywiście!





Wycieczkę wieńczą zakupy na straganie. Do Polski przywozimy zapachy Zanzibaru - dla siebie oraz naszych najbliższych.


Komentarze

Zobacz również