Saliny w Los Cocoteros
Jeden z ostatnich dni na Lanzarote postanawiamy spędzić poza głównym szlakiem atrakcji turystycznych. Tym sposobem docieramy do maleńkiej wioski Los Cocoteros, znajdującej się w pobliżu Ogrodu Kaktusów. Jest pochmurno i wietrznie - to doskonała pogoda, by opuścić plażę i ruszyć w poszukiwaniu nowych wrażeń.
Los Cocoteros |
Ocean w tym miejscu jest bardzo wzburzony. Fale z impetem rozbijają się o skaliste wybrzeże. Jesteśmy tutaj zupełnie sami, od razu widać, że do Los Cocoteros turyści właściwie nie docierają. Można tu w spokoju cieszyć się tym bardziej surowym urokiem Lanzarote.
Wioska jest czysta i zadbana. Znajdujemy tutaj niewielkie osiedla domków, boisko sportowe oraz maleńką plażę. Wydzielono tutaj fragment oceanu, z trzech stron obudowując go betonowym murem z systemem lejów, przez które zasilany jest zbiornik wodny. Dzięki temu entuzjastom wodnych kąpieli nie zagrażają występujące tu silne prądy.
Maleńka, sztuczna plaża w Los Cocoteros |
Chłoniemy widoki i spacerujemy wzdłuż skalistego nabrzeża. Po kilku minutach docieramy do miejscowej odsalarni - Salinas de los Agujeros. Jest ona oczywiście o wiele mniejsza od Salinas de Janubio, jednak moim zdaniem o wiele bardziej klimatyczna.
A jakie są Wasze ulubione, nie-turystyczne miejsca, do których dotarliście w czasie ostatnich podróży?
Lubię takie miejsca z dala od zgiełku atrakcji turystycznych :)
OdpowiedzUsuńJa też!
UsuńJa osobiście uwielbiam spacerować po miastach , gdzie się dużo dzieje:D Ale uwielbiam punkty widokowe, na które nikomu się nie chce iść w upale :P Piękne zdjęcia ;*
OdpowiedzUsuńMiasta też bardzo lubię, ale czasem mam ochotę uciec z daleka od zgiełku. Saliny w Cocoteros są do tego idealne :)
UsuńGreat post dear, beautiful photos♥
OdpowiedzUsuńjanalukic.blogspot.com
Thank you :)
Usuń